Aktualności

Wycieczka na Babią Górę

08.05.2022
Wpis może zawierać nieaktualne dane.

BABIA GÓRA  27 kwietnia 2022

 

czwarta nad ranem

Oni przewracają się na drugi bok. Być może to kolejna faza REM.

A u mnie słychać ALARM CLOCK i po chwili na nogach już jestem.

 

Oni śnią o słońcu i o plaży, niektórzy nawet o kebabie. Leżą, jedzą i serfują.

A ja, nim herbata się zaparzy, zrobię kanapki i przy kawie pomyślę,

że te chmury na niebie to właściwie mnie nie denerwują.

 

piąta pięć

Oni przytulają pluszaki, kołdrę i tę plażę ze słońcem. Jeszcze można pospać godzinkę lub dwie, choć czas zaczyna przyspieszać jak ciąg Fibonacciego.

A my wyruszamy spod Kościółka Szkolnego w kierunku Zakopianki, Chyżnego i Babiej Góry. I kręcimy głowami na prawo i lewo szukając w chmurach jakiejś dziury.

 

przed siódmą

Oni słyszą pobudkę w smartfonach, od rodziców, brata lub siostry. Powoli wstają i myślą – cóż, jest środa. Jedzą śniadanie, coś piją, pakują, myją, serfują.

A my wysiadamy z autokaru na Przełęczy Krowiarki. Od dawna już tu nie ma krów i kobiet, które je wypasały, ale nazwa ta jest wciąż popularna. Niebo jest zachmurzone, drzewa zielone, nikogo poza nami. Jest TOI TOI, więc i kolejka długa za chwilę się ustawi.

 

siódma trzydzieści

Oni zaczynają pierwszą lekcję. Może matematykę, może biologię, może geografię. Trochę słuchają, trochę nie słuchają.

A my słyszymy co nas czeka: ponad 700 metrów w górę i około 5 kilometrów po szlaku czerwonym na szczyt Diablaka. Później 3 kilometry i na koniec jeszcze ponad 6 kilometrów. Dookoła regiel dolny z bukiem, jodłą i świerkiem, ale wyżej powędrujemy reglem górnym gdzie już tylko świerk. Jeszcze wyżej będzie piętro kosodrzewiny – tutaj poczujemy, że wieje wiatr, a na końcu, najwyżej, piętro alpejskie – dla nas dzisiaj to będzie słaba widoczność, wiatr, trochę śniegu i głazy. Jesteśmy w Beskidzie Żywieckim w paśmie Babiej Góry. Nasze plany to: Krowiarki/Przełęcz Lipnicka – Sokolica – Diablak – Przełęcz Brona – schronisko na Markowych Szczawinach – Krowiarki/Przełęcz Lipnicka. Szczyt Babiej Góry nazywany Diablakiem (1725 m n.p.m.) to najwyższy szczyt w Polsce poza Tatrami.

 

ósma trzydzieści

Oni już na drugiej lekcji. Może to język polski, może WF. Słuchają, notują, biegają lub grają.

A my już na platformie widokowej na Sokolicy. Niestety nie widzimy tego co moglibyśmy zobaczyć przy innej pogodzie. Beskid Żywiecki bo Żywiec, Babia Góra bo zbójnicy chowali w jaskiniach swoje wybranki, Diablak bo … oczywiście w tej legendzie pojawia się diabeł. Sokolica bo tutaj gniazdowały sokoły. Nazwy, legendy i zmęczenie. Od początku wędrujemy po śniegu. Tutaj jest jeszcze zima. Cóż, widoki innym razem, rozgrzewka za nami, ruszamy dalej.

 

dziesiąta trzydzieści

Oni już myślą o długiej przerwie. Koncentracja na tej lekcji to dla wielu szczyt możliwości.

A my wchodzimy na szczyt Babiej Góry. Widoki mamy nie dalej niż na kilkanaście metrów. Nie widzimy Tatr, Orawy, Małej Babiej, Jałowca ani Zawoi. To nic. Nie szkodzi. Przecież to jest w końcu Matka Niepogód. Góry uczą pokory. Odpoczynek za kamieniem, zdjęcia przy tabliczce. Radość, duma i zmęczenie. Przed nami trzy kilometry do schroniska.

 

jedenasta

Dzwonek i długa przerwa. Coś zjedzą, porozmawiają i poserfują. Sklepik, skwerek, może Żabka. Plotki, ploteczki, może ostatnie powtórki przed sprawdzianem. Przejście z drugiego piętra na pierwsze lub do podziemi.

 

A my ruszamy w dół. Nie po schodach, ale po głazach, po kamieniach, a później po śniegu. Im niżej, tym go więcej. Tak dużo, że można pozjeżdżać i wtedy jest szybciej, fajniej i nawet zapominamy o tym, że w butach mokro a dłonie zmarznięte. Po dwóch kilometrach dochodzimy do Przełęczy Brona. Z niej można odbić na Małą Babią, ale my pójdziemy tam innym razem. Schodzimy do schroniska i teraz są jeszcze lepsze zjazdy.

 

dwunasta w południe

Oni kończą kolejną lekcję. Teraz będzie sprawdzian, kartkówka, pytanie.

 

A my jesteśmy w schronisku. Zdaliśmy nasz test z wytrzymałości, cierpliwości i okazywania jak dzieci radości. Mamy czas do trzynastej trzydzieści: na jedzenie, na picie, na odpoczynek, na toaletę i na podwyższenie temperatury ciała. Siadamy przy stołach. Zamawiamy, rozmawiamy, odpoczywamy.

 

trzynasta trzydzieści

Oni już myślą o automacie: baton, soczek, ciastka.

 

A my ruszamy niebieskim szlakiem, Górnym Płajem, w stronę Krowiarek. Już trochę automatycznie stawiamy kroki. Lewa, prawa, lewa, prawa, lewa, prawa, lewa, prawa  … Po dziewięćdziesięciu minutach jesteśmy w miejscu, z którego zaczynaliśmy naszą przygodę kilka godzin wcześniej.

Zubrzyca, Zakopianka, Myślenice, Dobczyce, Gdów, Łapczyca i Bochnia.

Po drodze wróciła wiosna, opadły emocje i cieszyliśmy się, że udało się nam oderwać od codzienności i za nią zatęsknić.

 

siódma wieczorem

Oni i my w domu, na treningu, na spacerze z psem lub na kebabie z mięsem.

Jutro czwartek. Nieważne gdzie, bo i tak będzie fajnie.

kp

Galeria zdjęć

Logotypy funduszy UE

„Cyfrowy Powiat Bocheński” - E-administracja w Powiecie Bocheńskim.

Używamy plików cookies w celu optymalnej obsługi Państwa wizyty na naszej stronie. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.