Ten wyjazd przygotowaliśmy w tempie ekspresowym. Zajęło to mniej niż miesiąc. Projekt przygotowany przez prof. Jerzego Pączka wsparty tłumaczeniami prof. B. Waleckiej doceniła i dofinansowała Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej. Pospieszne przygotowania, spotkania poświęcone stosunkom polsko-niemieckim, przygotowanie prezentacji o odwiedzanych miastach, spotkanie z rodzicami, którzy oprócz spraw organizacyjnych zobaczyli miejsca, w które się udamy i ... wyruszyliśmy we czwartek wieczorem a właściwie z początkiem nocy. Prognozy pogodowe nie były optymistyczne, ale trudno o takie w środku zimy.
Dzień pierwszy – Berlin
Budzimy się na śniadanie przed granicą, trzy godziny dalszej drzemki i jesteśmy w Berlinie. Pozytywne zaskoczenie nie pada. Zwiedzamy starówkę nad Szprewą z kościołem św. Mikołaja. Niektórzy oddają się czułościom z berlińskimi misiami. Po krótkim pobycie w muzeum prezentującym życie berlińskich mieszczan w XIX w. ruszamy na Alexanderplatz. Zaczyna padać deszcz i śnieg. Będzie już tylko gorzej. Zwiedzanie przeplatamy pobytami w galeriach i kawiarniach, ma to swoje miłe strony, chociaż ceny nie zawsze są na polska kieszeń. Można jednak się ogrzać i nieco podeschnąć. Wędrujemy wzdłuż reprezentacyjnych budowli niemieckiej stolicy. Po rajdzie przez centrum dawnego Berlina docieramy do Pergamonmuseum. Wreszcie nie pada i jest ciepło. Do tego te zabytki światowej klasy, raj dla humanisty: Ołtarz Pergamoński, brama z Miletu, brama Isztar, pismo klinowe na wyciągniecie ręki ( nie dotykaliśmy), islamskie arabeski. A wszystko z pięknym komentarzem z osobistego audioguida. Aż szkoda opuszczać muzeum, tym bardziej że za jego bramami deszcz i śnieg. Na szczęście blisko autobus i szybko docieramy do naszego noclegu na Katharinenstrasse. Po drodze obserwujemy fantastyczną iluminację świąteczną Berlina. Kolacja, sprawdzenie cen z pobliskim markecie .... i drzemka po poprzedniej nocy w drodze.
Dzień drugi – znowu Berlin
Pierwsza dobra wiadomość ... nie pada. Świetnie!!! Śniadanko tez niezłe. Niektórzy zdążyli przed wyruszeniem nawet zrobić zakupy (Milka dla Babci). Ruszamy do centrum zachodniej części miasta i na styk stref, gdzie stał kiedyś berliński mur. Zwiedzamy oryginalny protestancki kościół zbudowany właściwie z witraży. Następnie wyruszamy do nowej dzielnicy rządowej. Robi wrażenie. Przebudowany gmach parlamentu Reichstagu z olbrzymią szklaną kopułą, dalej nowa siedziba pani Angeli Merkel z nowoczesnymi budynkami ministerstw. Docieramy do zabudowanego nabrzeża Haweli. Tutaj stał do 1989 r. słynny berliński mur. Dzisiaj pozostał z niego symboliczny fragment. Zaskakuje nas na nim tablica wdzięczności dla Polaków i Solidarności, którzy przyczynili się do upadku muru i zjednoczenia Niemiec.
Zawracamy, wracając na słynna berlińską ulicę Unter den Linden. Docieramy do znanej wszystkim z pocztówek Bramy Brandenburskiej. Przechodząc przez bramę obowiązkowo się liczymy! Może ktoś chciałby pozostać na Unter den Linden z myszką Miki? Jeszcze oglądamy instalacje Muzeum Holocaustu i zmierzamy do Grotius-Bau, to główny cel naszej wyprawy – wystawa Tur zu Tur, w Polsce znana jako „Obok”. Ponad 850 eksponatów głównie poprzez sztukę pokazujących tysiącletnie sąsiedztwo polsko-niemieckie. Czego tam nie widzieliśmy; Dagome Iudex, kronika Thietmara, patena kaliska, dokument z Rimini, rzeźby Wita Stwosza, portrety Jagiellonów Łukasza Cranacha, portrety sarmackie, król Staś Poniatowski w stroju koronacyjnym według Bacciarellego ….. Uczta humanisty.
Po uczcie duchowej kolacja i dla ochotników wieczorny spacer odświętnie udekorowanymi ulicami Berlina i … niespodzianka w Sony Center. Nie dość, ze budowla fantastyczna i futurystyczna to jeszcze grupa bocheńskich wokalistek podbiła serca lokalnej publiczności śpiewając na estradzie Hej sokoły. Dość atrakcji na sobotę.
Dzień trzeci – Poczdam
Szybko śniadanie i wyruszamy do odległego o 40 kilometrów Poczdamu. Żegnamy Berlin witamy rezydencję pruskich Fryderyków. Krótki spacer po głównej ulicy miasta i sprawdzian z języka niemieckiego w czasie odprawianej po niemiecku Mszy św.. Kazanie przerosło jak się wydaje nawet umiejętności językowe klasy … językowej. Po kościele zwiedzamy Poczdam. Oglądamy z okien autobusu dzielnicę holenderską, wysiadamy przy rosyjskiej Aleksandrowce i docieramy do pięknej wiejskiej rezydencji Cecilienhof. Z audioguidami oglądamy miejsce, gdzie w 1945 r. wytyczono polską granicę zachodnią i na pół wieku podzielono Europę na strefy wpływów. Następny pałac Fryderyka II Sans Souci ma równie ciekawą historię obrosłą anegdotami i legendami aż po pochówek właściciela Fryderyka II z ukochanymi psami w pałacowym parku. Park robi wspaniałe wrażenie, zwłaszcza zabudowa z chińskim domkiem na czele. Postanawiamy wrócić tu wiosna, gdy zakwitną kwiaty i figowce i trysną liczne fontanny. Jeszcze pożegnalny przejazd przez Poczdam i obieramy kierunek na Bochnię. Za nami piękny wyjazd. Przed nami, mamy nadzieję, następne.
„Cyfrowy Powiat Bocheński” - E-administracja w Powiecie Bocheńskim.
Używamy plików cookies w celu optymalnej obsługi Państwa wizyty na naszej stronie. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.