Aktualności

Szlakiem europejskich stolic

22.09.2014
Szlakiem europejskich stolic 1
Pod koniec sierpnia uczniowie klas 2 i 3 I LO im. króla Kazimierza Wielkiego w Bochni wraz z wychowawcami wybrali się w podróż do trzech najpopularniejszych miast Starego Kontynentu.

Pod koniec sierpnia uczniowie klas 2 i 3 I LO im. króla Kazimierza Wielkiego w Bochni wraz z wychowawcami wybrali się w podróż do trzech najpopularniejszych miast Starego Kontynentu.


 

4:00. Nieludzka pora dla każdego lubiącego się wyspać licealisty. Jednak uczestnikom tegorocznego obozu Praga-Paryż-Londyn dopiero co wschodzący świt nie wydawał się ani trochę straszny. Z uśmiechami na twarzach skrywającymi chęć przeżycia niezwykłej przygody wyruszyliśmy do pierwszego celu naszej wycieczki – Pragi, miasta wpisanego w całości na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wędrówkę rozpoczęliśmy od zespołu klasztornego na Strahowie, w pobliżu którego znajdowało się Muzeum Miniatur z najmniejszą książką na świecie (0.9mmx0.9mm) wpisaną do księgi rekordów Guinessa. Następnie przeszliśmy do Katedry św. Wita - hradczańskiej perełki budowanej mozolnie przez blisko sześć stuleci. Dalej czekały nas tylko coraz bardziej niezwykłe symbole praskiej architektury – Parlament, urokliwa Złota Uliczka pamiętająca swojego słynnego lokatora Franza Kafkę oraz Most Karola z szumiącą pod nim Wełtawą. Spacer po centrum Pragi zakończyliśmy na Rynku Starego Miasta, podziwiając barokowy kościół św. Mikołaja oraz ratusz ze słynnym zegarem astronomicznym Orloj, z którego okienek na początku każdej godziny wyłaniają się postacie dwunastu apostołów. Przez tych parę godzin zdecydowanie poczuliśmy atmosferę czeskiej stolicy; klimat wąskich, ciasnych uliczek, optymistyczne kolory staromiejskich kamienic oraz zapach unoszący się nad kawiarenkami zachęciły nas do powrotu w to magiczne miejsce. Wyjechaliśmy również z większą dozą szczęścia niż zazwyczaj, jak głosi przesąd – z odrobinką złota pozostałą na palcu po potarciu „łokcia” czeskiego chłopca nic złego nam nie grozi. Z Pragą pożegnaliśmy się na wzgórzu pod miniaturą wieży Eiffle’a, skąd roztaczał się wyjątkowy widok na panoramę miasta.

Noc upłynęła nam pod znakiem podróży do multikulturowej metropolii, miasta mody, literatury i pysznej kuchni – Paryża. Przywitał nas lekką mżawką, która idealnie wprowadziła nas w nostalgiczny nastrój potrzebny do zobaczenia miejsca pochówku zasłużonych Francji – Cmentarza Pere Lachaise. Wśród zadrzewionych, cienistych alejek udało nam się znaleźć grób naszego rodaka, Fryderyka Chopina oraz wokalisty grupy The Doors, Jima Morrisona. Spacerując zatłoczonymi ulicami, odmawiając po raz setny kupna parasola bądź mini-repliki wieży Eiffle’a w promocyjnej cenie dotarliśmy na wzgórze Montmartre. Widok oraz wnętrze górującej nad Paryżem, nieco orientalnej Bazyliki Sacre-Coeur zaparły nam dech w piersiach. Zmęczenie zaczynało powoli dawać nam w kość, więc przeszliśmy do ostatniego punktu pierwszego dnia w stolicy Francji – placu Pigalle. Wbrew zapewnieniom Hansa Klossa nie zasmakowaliśmy najlepszych pieczonych kasztanów. Mimo to, że nie byliśmy tak wybredni jak Zuzanna, która lubi je tylko jesienią J

Środę w Paryżu rozpoczęliśmy od zwiedzania Wersalu. Mimo długiej kolejki udało nam się trafić do środka dość szybko. Ogrom turystów powodował jednak, że najczęściej jedynym dobrze widocznym elementem każdej komnaty był sufit. Wciąż spragnieni francuskiej stolicy udaliśmy się na wieżę Eiffel’a, skąd mogliśmy podziwiać paryską panoramę. Załapaliśmy się także na rejs po Sekwanie. Pod koniec zwiedzania dotarliśmy przez Plac de la Varsovie prosto na Trocadero, skąd wieża była doskonale widoczna.

Trzeci dzień powitaliśmy wycieczką do Luwru, gdzie mogliśmy zobaczyć m.in. liczne eksponaty sztuki starożytnej, rzeźbę Nike z Samotraki, a także – jeśli ktoś był wystarczająco wysoki i zdeterminowany, by przebić się przez tłum turystów – słynną Mona Lisę. Mimo szybko upływającego czasu udało nam się zaliczyć spacer wzdłuż brzegów Sekwany, podziwiając klimatyczne stragany ze starociami. Dotarliśmy także do Notre Dame oraz na plac Charles'a de Gaulle'a, gdzie znajduje się Łuk Triumfalny. Wizytę w Paryżu zwieńczyliśmy krótkim pobytem na alei Champs-Élysées.

Ponieważ nasz hotel w Hounslow znajdował się całkiem blisko lotniska Heathrow, Londyn przywitał naszą grupę odgłosem startujących i lądujących samolotów, oraz widokiem znaku rozpoznawczego stolicy Wielkiej Brytanii- czerwonych, piętrowych autobusów.

W ciągu trzech dni pobytu w tym niesamowitym mieście zwiedziliśmy trzy muzea(Science Museum, Natural History Museum, National Gallery), pałac w Windsorze. Widzieliśmy Pałac Buckingham, Big Bena, Westminster Abbey i  przeszliśmy Downing Street.  Zrobiliśmy setki zdjęć przed Tower of London i na Trafalgar Square.  Spędziliśmy wiele czasu w najszybszym środku transportu w Londynie, czyli w metrze; tak wiele, że ponad połowie z nas fraza: ,,Please mind the gap between the train and the platform’’ dość solidnie wyryła się w pamięci. Poszliśmy na poranny spacer do Hyde Parku i nieustannie zastanawialiśmy się nad tym, jak dziwny jest ruch uliczny w Wielkiej Brytanii.

Oczywiście, wszyscy czekaliśmy na zakupy; i z pewnością nikt nie wrócił do Polski z pustymi rękami po popołudniu spędzonym na buszowaniu po sklepach w dzielnicy Hounslow .

Do plusów pobytu w Londynie  można zaliczyć również jedzenie; dwie kolacje u ,,chińczyka’’ na rogu zaspokoiły zarówno nasze apetyty, jak i różnorodne gusta. Każdy znalazł coś dla siebie, nawet amatorzy owoców morza.

 Myślę, że koniec końców,  chyba każdy w naszej grupie uległ urokowi tego miasta i wyjechał z solidnym postanowieniem, że kiedyś do niego wróci.

Londyn ma w sobie coś, co sprawia, że czujemy się w nim zupełnie inaczej niż w jakimkolwiek innym miejscu.  Jest wciąż w ruchu, wciąż pełno w nim ludzi, a wszystko to przy statecznym dźwięku Big Bena wybijającego kolejne godziny. To miasto pełne niespodzianek, które zaskakiwało nas na każdym kroku; niesamowitymi występami niezależnych artystów na Trafalgar Square i półką z polskimi produktami w Tesco na rogu, różnorodnością ludzi w metrze i wszechobecnością twarzy rodziny królewskiej na artykułach w sklepach z pamiątkami, oraz tym, że mimo, że Londyn nigdy się nie zatrzymuje, to jednak tempo życia w nim pozwala złapać oddech, że nie jest na tyle szybkie, by nie móc za nim nadążyć. Jest jakiś urok, jakaś ,,angielskość’’ w tym mieście, coś, co zachęca cię do pozostania jak najdłużej i dokładnego go poznania, każdej ulicy i wszystkich zabytków.

Podsumowując, wycieczka po stolicach europejskich, które znaliśmy dotąd w większości ze zdjęć była dla nas wspaniałym doświadczeniem. Mamy nadzieję, że uda nam się jeszcze nie raz powrócić do tych niezwykłych miejsc!

Anita i Natalia, 2f

Natalia,2a

European capitals conquered

 

At the end of August the second- and third-graders of our school set off on a sightseeing tour including three European capitals.

The first one on the list was Prague, where we were charmed by its wonderful atmosphere and magnificent architecture. The following day we moved on to the stylish capital of France. During three days in Paris we familiarized ourselves with European art and culture by visiting the Louvre, the Palace of Versailles and the Eiffel Tower, just to name a few.

The last capital, London, made a lasting impression on all of the participants of the trip. With its rich culture, ethnic diversity, fast-paced life and countless attractions London turned out to be a perfect place for young people. The trip was an unforgettable adventure and we hope to get back to all of those places at least once again!

 

Galeria zdjęć

Logotypy funduszy UE

„Cyfrowy Powiat Bocheński” - E-administracja w Powiecie Bocheńskim.

Używamy plików cookies w celu optymalnej obsługi Państwa wizyty na naszej stronie. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.