W ostatnich dniach (16-18 października) członkowie Szkolnego Koła Krajoznawczo- Turystycznego I LO w Bochni udali się na 3-dniowy rajd w Bieszczady. Razem z profesorami naszego liceum oraz cudownym panem przewodnikiem Rafałem Kicą przemierzaliśmy góry, połoniny i doliny. Pierwszego dnia trasa przebiegała przez tzw. "dzikie Bieszczady". Wędrowanie zaczęliśmy przejściem przez piękną dolinę Sanu, a w dalszej części dnia udaliśmy się do miejscowości Rajskie, Tworylne, Krywe (nieistniejące wsie) oraz do Zatwarnicy, gdzie zastrzymaliśmy się na chwilę wypoczynku w kinie "Końkret". Po zmierzchu, lekko zmęczeni, dotarliśmy do schroniska "Koliba" na przyslupie Caryńskim, które zapewniło nam spokojny i radosny wypoczynek. We wtorek odbyliśmy wymagającą podróż Głównym Szlakiem Beskidzkim. Naszym jedynym przyjacielem było świeże błoto i niska temperatura. Znalazło się też trochę śniegu. Przeszliśmy przez Połoninę Caryńską, Brzegi Górne, Połoninę Wetlińską oraz Przełęcz Wyżna. Ważnym punktem naszej wyprawy była kultowa Chatka Puchatka, w której mogliśmy chwilę odetchnąć (ciepła herbata nigdy nie smakowała nam tak bardzo jak właśnie tam). Po zejściu z połoniny dla niektórych lekarstwem na zmęczenie było wspólne zatańczenie belgijki. W środę po szybkim pakowaniu wyruszyliśmy na ostatnią część wyprawy. W drodze do autokaru odwiedziliśmy nieistniejąca już wieś Caryńskie, z której pozostało tylko cerkwisko. Pojechaliśmy do malowniczej miejscowości Cisna, w której udaliśmy się do bardzo klimatycznej karczmy "Siekierezada", a potem do Łopienki, gdzie zobaczyliśmy w jaki sposób pan Józef wypala węgiel drzewny w tradycyjnych retortach. Wszystkie widoki były przepiękne i nie do opisania. Jesienne barwy drzew i otoczone mgłą szczyty zapierały nam dech w piersiach. Za dnia łączyliśmy się w radościach, ale też trudach wędrówki, a wieczorami zasiadaliśmy do wspólnego śpiewogrania. Ta wycieczka z pewnością na długo zostanie w naszej pamięci. - Aleksandra Jodłowska, Gabriela Cepak