Po światowych wojażach ukraińskich tym razem wyruszyliśmy na szlak regionalny. Pierwszych etapem naszej wyprawy był piękny dworek szlachecki w Dołędze pamiętajacy galicyjską rabację 1846 roku i powstanie styczniowe.
Po światowych wojażach ukraińskich tym razem wyruszyliśmy na szlak regionalny. Pierwszych etapem naszej wyprawy był piękny dworek szlachecki w Dołędze pamiętajacy galicyjską rabację 1846 roku i powstanie styczniowe.
Szczególnie w tym ostanim dworek i jego mieszkańcy odegrali dużą rolę przemycając przez granicę Królestwa Polskiego, na odległej o kilka kilometrów Wiśle, broń i ochotników do powstania, a po jego upadku przyjmując rannych i uciekinierów z zaboru rosyjskiego. Dworek miał szczęście do wybitnych gości bywali tu Stanisław Wyspiański, Adam Asnyk i Józef Rettinger, nieco tajemnicza postać, osobisty sekretarz premiera Władysława Sikorskiego. Następnym etapem naszejwyprawy był dom bł. Karoliny Kózkówny w Wał Rudzie. Wyposażenie tej chłopskiej zagrody pozwala nieco inaczej spojrzeć na świat wokół nas. Przecież od tamtych czasów nie minęło jeszcze 100 lat, a większość z nas nigdy z takimi sprzętami się nie zetknęła. Z Wał Rudy tylko skok do Wierzchosławic by zobaczyć muzeum mieszczące się w domu Wincentego Witosa, jedynego chłopskiego działacza, który trzykrotnie pełnił funkcję premiera. Mogliśmy zobaczyć całe skromne gospodarstwo Witosa, aż po docenianą przez niektórych szczególnie sławojkę. Wreszcie czas na ostatni punkt programu czyli zwiedzanie pięknego zamku w Dębnie. Na jednych szczególne wrażenie zrobiły zamkowe piwnice z salami, którymi zawiadywał kat inni(e) zachwycali sie zamkową kuchnią (zbliżała się pora obiadu), wszystkich zachwycił swoim recitalem fortepianowym kolega Mariusz przywracając ducha dawnych lat zamkowym salom.