W pierwszym tygodniu ferii 21 osób z i nie z SKKT przy I LO spotkało się na dworcu PKP w Bochni, żeby powędrować na Przehybę w Beskidzie Sądeckim. Pociąg zawiózł nas do Rytra skąd ruszyliśmy dalej pieszo.
W pierwszym tygodniu ferii 21 osób z i nie z SKKT przy I LO spotkało się na dworcu PKP w Bochni, żeby powędrować na Przehybę w Beskidzie Sądeckim. Pociąg zawiózł nas do Rytra skąd ruszyliśmy dalej pieszo.

Najpierw płasko, później pod górkę, trochę się zapędziliśmy i trzeba było wrócić na szlak, wyciąg i bardzo dobre warunki po lewej, przerwa na czekoladę i herbatę tam gdzie kończy się asfalt i zaczyna las, ruszamy dalej, teraz bardziej pod górę, i dalej pod górę, … … … …, cały czas pod górę, no nie, ile tak jeszcze?, i coraz więcej śniegu oczywiście ale nie przeszkadza w wędrówce, i następna przerwa na herbatę i na odpoczynek ale nie za długo bo zimno się robi, ruszamy więc dalej i widoki, płaski odcinek, koniec płaskiego odcinka, pod góóóóóórę, znaki – jeszcze tylko 20 minut, widzimy schronisko, widok na Tatry, jesteśmy, PRZEHYBA.
Po rozlokowaniu się w pokojach i zjedzeniu czegoś ciepłego (=żurek i inne zupki) oraz wypiciu kawy lub herbaty, spotkaliśmy się w jadalni i przeprowadziliśmy konkurs związany z Przehybą i okolicą. Byli zwycięzcy i były nagrody. Teraz opowieści Michała lub śpiewogranie i rozchodzimy się do swoich łóżek bo już późno. Z oglądania gwiazd nic nie wyszło niestety, podobnie było z podziwianiem wschodu słońca. Następnego dnia wyruszyliśmy w kierunku Radziejowej. Piękne widoki z wieży wynagrodziły nam cały dotychczasowy trud wędrówki. Dalej na Wielki Rogacz, na Niemcową i do Piwnicznej. Herbata, kawa i ciastka u księdza Czecha i już niestety podjechał nasz pociąg do Brzeska, do Bochni, do Krakowa, do domu, do książek, do komputerów, do obowiązków, coraz dalej od tego co na szczęście utrwaliliśmy na zdjęciach.
kp