Pisząc o tej wycieczce należałoby najpierw przybliżyć sylwetkę M.S.M., czyli Małopolskiego Sejmiku Młodzieżowego. Niektórzy z Was na pewno pamiętają, a może nawet sami brali udział w konkursie „M.M.- Młoda Małopolska”, który odbył się około 1,5 roku temu. Kilka kolejnych etapów wyłoniło dwoje laureatów: Urszulę Piś i Krystiana Koziarę, którzy jako przedstawiciele naszego powiatu weszli w skład 44 osób tworzących Młodzieżowy Sejmik.

Pierwsze spotkanie odbyło się rok temu na Ekonomicznym Forum Liderów w Nowym Sączu, następne w Myślenicach na warsztatach „Zaprzyjaźnione regiony w sercu Europy.”, kolejne w grudniu, kiedy to wspólnie uchwaliliśmy nasz statut. W czasie ostatnich ferii zimowych dogłębnie poznawaliśmy Kraków.
M.S.M. to grupa reprezentująca młodzież z naszego regionu. Jest niejako pośrednikiem pomiędzy młodymi Małopolanami a radnymi dorosłego Sejmiku Województwa Małopolskiego.
Wyjazd do Belgii był kolejnym spotkaniem młodych radnych. Tym razem celem było poznanie Instytucji Europejskich.
Pod opieką pań: Agnieszki, Kasi i Asi z Departamentu Edukacji i Sportu, dnia 26 września, głodni wrażeń, spragnieni wiedzy, z uśmiechami na twarzach wyruszyliśmy na podbój stolicy UE.
Droga była długa, siedzenia twarde, a przystanki co 4 godziny i za krótkie. Lecz to nie stanowiło żadnego problemu dzięki tak doborowemu towarzystwu. Przejazdy autokarem umilaliśmy sobie wspólnym śpiewaniem, graniem i zajmującą dyskusją. Tak minęła noc. Bardzo wczesnym rankiem dotarliśmy an miejsce. Bruksela pod osłoną porannych mgieł wygląda bajecznie (szczególnie gdy patrzy się na Pałac Królewski i otaczające go parki, po których swobodnie biegają zajączki). Było cicho, spokojnie i czuło się magię. Już wtedy wiedzieliśmy, że to początek prawdziwej przygody.
Jeszcze tego samego dnia spacerkiem zwiedziliśmy najciekawsze miejsca tego miasta, a wieczorem mieliśmy okazję spróbować wyśmienitej kuchni flamandzkiej, a konkretniej wołowiny w sosie piwnym (Belgia znana jest m.in. z tego, iż produkuje się tu ponad 1000 rodzajów piwa).
Poniedziałek był dniem wycieczek po okolicy. Zobaczyliśmy urocze miasteczko –Brugię, w której można było się (dosłownie) zakochać od pierwszego wejrzenia, oraz miejsce słynnej klęski Napoleona- Waterloo.
Kulminacyjnymi dniami były wtorek i środa. Właśnie wtedy, poznając Parlament Europejski spotkaliśmy się z naszymi eurodeputowanymi: Panią Różą Thun oraz Panem Bogusławem Sonikiem. Opowiedzieli nam oni o tym jak zaczęła się ich przygoda z polityką, na czym polega ich obecna praca a także o swoich planach na przyszłość. Są to osoby bardzo otwarte, sympatyczne, doświadczone i kompetentne. Dobrze, że właśnie tacy ludzie reprezentują nasz głos na forum całej Unii Europejskiej.
Ponadto odwiedziliśmy: Komitet Regionów, Komitet Społeczno- Ekonomiczny, Komisję Europejską, Stałe Przedstawicielstwo Rzeczpospolitej Polskiej przy Unii Europejskiej oraz Biuro Województwa Małopolskiego w Brukseli. Pracujący tam Polacy opowiedzieli nam o specyfice tych instytucji oraz udzielili cennych rad jak zostać urzędnikiem europejskim.
Podróż zakończyliśmy wizytą w Luksemburgu, gdzie podziwialiśmy tajemnicze XVII- wieczne kazamaty, okazałe place i kościoły.
Myślę, że naprawdę wiele zyskaliśmy na tym wyjeździe. Wnikliwie poznaliśmy Instytucje Unii Europejskiej, a także miejsce i rolę Polski w tym „elitarnym klubie”. Doświadczyliśmy poczucia dumy, z tego , że jesteśmy Polakami i w niczym nie jesteśmy gorsi od innych nacji. Bruksela jest stolicą Europy- to określenie idealnie opisuje to fascynujące miasto.
A teraz mała burza mózgów, czyli co jeszcze kojarzy nam się z Belgią i samą Brukselą:
-Czekolada! Pod każdą postacią.
- Zieleń. Bardzo liczne parki i ludzie odpoczywający po pracy na łonie natury (w centrum miasta…).
-Fontanny. W każdym parku, na każdym rogu, Nawet czekoladowe;) A najsłynniejsza to Manneken Pis, czyli figurka siusiającego chłopca.
-Architektura. Mnóstwo małych, zgrabnych i kolorowych kamieniczek z epoki, obok nich zamki, pałace, muzea, katedry, a to wszystko oryginalnie połączone z nowoczesnymi wieżowcami- budynkami Instytucji UE.
- Wszystkie nacje. Kolor skóry, ojczysty język, wyznanie… ogromna różnorodność, ale to nie ma znaczenia. Każdy jest tu po prostu Europejczykiem.
-Otwarte drzwi. Bruksela to miejsce wielu możliwości. Młodzi, ambitni ludzie robią tu karierę.
-Różnorodność kultur. W tym mieście swoje przedstawicielstwa ma ponad 200 regionów Europy (m.in. małopolska). Często organizowane są tu różne imprezy i festyny kulturowe.
- Symbole narodowe. Polskie flagi, restauracje, naklejki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, czy tablica upamiętniająca pobyt J. Lelewela w Brukseli. Przyjemne poczucie, ze jesteśmy tu tak samo ważni jak inni.
-Atomium. Słynny model kryształu żelaza powiększonego 150 miliardów razy. Naprawdę robi wrażenie.
-Język. Po angielsku dogadasz się wszędzie, także po francusku lub niemiecku. Jednak sklepikarze potrafią zaskoczyć znajomością wielu języków w tym także polskiego. Oczywiście niezastąpiona jest międzynarodowa gestykulacja i uśmiech.;)