Ale to była wyprawa! Dnia 28 sierpnia w godzinach przedpołudniowych wyruszyliśmy spod Delikatesów Centrum na ul. Wiśnickiej w nasz dziewięciodniowy eurotrip. Na początku czekała nas prawie 24 godzinna podróż autokarem do Szwajcarii. Zmęczeni, ale spragnieni dalszych wrażeń zwiedzaliśmy Genewę. Odbyliśmy spacer brzegami Jeziora Genewskiego oraz urokliwymi uliczkami. Pani przewodnik opowiedziała nam w skrócie historię miasta. Chwila czasu wolnego i łyk wyśmienitej (ale bardzo drogiej) kawy ożywił nas i byliśmy w pełni gotowi na kolejne wyzwanie, którym był CERN – Europejski Ośrodek Badań Nuklearnych.

Po wymagającym maksymalnego skupienia uczestnictwie w wykładzie prowadzonym przez jednego z  polskich naukowców w ośrodku, pana Rafała, przystąpiliśmy do zwiedzania kompleksu badawczego. Obejrzeliśmy prezentacje multimedialną wykonaną w technice 3D o Wielkim Zderzaczu Hadronów, którego misją jest odkrycie, jak powstał wszechświat i z czego jest zbudowany. Polscy pracownicy przedstawili nam zasadę działania eksperymentu. Najwięcej emocji wzbudził autobus przewożący nas od jednego budynku ośrodka do drugiego. Przez 10 minut jazdy mogliśmy zaznać prawdziwego luksusu po męczącym dniu. Potem opuściliśmy Genewę i udaliśmy się do Francji, gdzie czekał nas ciepły posiłek i wygodne posłanie w Hotelu Ibis. Kolejny dzień spędziliśmy w autokarze, ponieważ do przejechania mieliśmy wiele kilometrów – następnym przystankiem było Lloret de Mar. Podróż umilaliśmy sobie  grą w karty, oglądaniem filmów(nie zawsze odpowiednich dla poziomu naszego IQ) i… spaniem. Droga wiodła przez Prowansję. Po przyjeździe do miasteczka Lloret de Mar na wybrzeżu Costa Brava w Hiszpanii i zakwaterowaniu się w hotelu Garbi stwierdziliśmy, że mamy na tyle siły, by wybrać się jeszcze nad morze. W sobotę za cel obraliśmy dwa nadmorskie miejscowości – Tossa de Mar i Gironę. Zachwyciły nas przepiękne krajobrazy oraz klimaty śródziemnomorskich zabudowań i uliczek.
W upalne popołudnie przeznaczyliśmy 2 godziny na kąpiel we wzburzonym morzu i „plażing, smażing”. W ciągu następnych dwu dni zwiedziliśmy klasztor  Montserrat(na schodach przy placu katedralnym złapaliśmy Wi-Fi!) i Barcelonę. Zobaczyliśmy Park Guell projektu Gaudiego, kościół Sagrada Familia, którego wygląd wzbudził różne opinie, stadion Camp Nou drużyny FC Barcelona, która jest dumą Katalonii oraz uczestniczyliśmy w spektaklu Światło – Dźwięk – pokazie fontann na jednym z głównych placów Barcelony. Przechadzaliśmy się również La Rambla – jedną z piękniejszych alei w mieście – mijaliśmy drugą co do wielkości – po La Scali – operę Europy. . Pamiętaliśmy o zakupach, ponieważ czekał nas nocny przejazd do Mediolanu. W międzyczasie znaleźliśmy chwilę na celebrację rozpoczęcia roku szkolnego nad hotelowym basenem. Było dużo śmiechu, a całe zajście uwiecznione zostało na filmie. Gdy następnego dnia dotarliśmy do Mediolanu, nie mogliśmy się doczekać, aby zobaczyć „Ostatnią Wieczerzę” Leonarda da Vinci. Kolejną atrakcją był zamek Sforzów i znajdująca się tam niedokończona przez Michała Anioła „Pieta”. Mieliśmy okazję zrobić zakupy w sklepie Gucciego lub Louis Vitton.  Zobaczyliśmy La Scalę – jedną z najsławniejszych  oper w Europie. Wyczerpani zwiedzaniem około godziny 23 zakwaterowaliśmy się w hotelu i po zjedzeniu przepysznej kolacji(dwa dania + deser!) położyliśmy się do łóżek, by zebrać siły na przepiękną Wenecję, do której przepłynęliśmy tramwajem wodnym. Odwiedziliśmy pałac Dożów, w którym oglądnęliśmy wiele ciekawych ekspozycji oraz Bazylikę św. Marka. Plac przed bazyliką zrobił na nas wrażenie swoją wielkością, a wąskie uliczki połączone wieloma mostami, pod którymi przepływały gondole, sprawiły, że odechciało nam się wracać do domu i do szkoły. Jednak czas płynie nieubłaganie i musieliśmy powrócić do rzeczywistości.
Teraz siedzimy w szkole i kujemy do matury(przynajmniej klasa 3B) i wspominamy wspólnie spędzone chwile na obczyźnie.
Kasia i Pau z 3B