Auschwitz-Birkenau - symbol całego systemu i machiny zagłady. 24 stycznia nasza klasa (3e) wraz z kolegami z 3a oraz 3c stanęła z okrutną i dramatyczną przeszłością twarzą w twarz.
Zwiedzanie Auschwitz rozpoczęliśmy około godziny 10.00. Brama stała otworem a nad nią widniał znany wszystkim, szyderczy napis "Arbeit macht frei".
Sam zespół obozowy składał się z 3 głównych obozów:Auschwitz I, Auschwitz II-Birkenau i Auschwitz III-Monowitz (Monowice)-obóz pracy przymusowej w fabryce Buna-Werke IG Farben.
Auschwitz I był pierwszym a później głównym obozem zespołu, tzw. Stammlager (obóz macierzysty). Tam spędziliśmy ok. 2 godziny ale był to zbyt krótki czas by zobaczyć wszystko, jednak mimo to zobaczyliśmy wiele.
Weszliśmy na teren obozu jak do zaginionego miasta, jakby ktoś przed chwilą je opuścił-walizki, buty, ubrania-wszystko zostało. Już za bramą poczuliśmy coś mrocznego, jakby powietrze stało się gęściejsze-inny świat. Poczuliśmy coś zrodzonego z żalu , współczucia, szacunku i cierpienia, krzyk zamarły w powietrzu. Poczuliśmy ICH. Puste uliczki, przy których budowie umierali ludzie, kolejno ponumerowane bloki a w środku dowody zbrodni na milionach-Żydach, Polakach, Cyganach-przede wszyskim ludziach, dokonanej przez ludzi.
Auschwitz I powstał z rozkazu Heinricha Himmlera 27 IV 1940 r. Kolejnymi komendantami byli Rudolf Hoss, Arthur Liebehenschel, Richard Baer. 14 VI 1940 r. z Tarnowa przybył pierwszy transport. Byli to Polacy oraz kilku polskich Żydów.
W pierwotnych planach obóz ten miał być obozem tylko dla ludności polskiej. Jednak wkrótce przywieziono tu Czechów oraz inne narodowości. Auschwitz stało się obozem międzynarodowym. Zwożono tu przede wszystkim Żydów z gett i obozów całej Europy, zwłaszcza po ogłoszeniu 20 I 1942 r. w Wannsee decyzji o "ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej"(Endlosung der Judenfrage), która do historii przeszła pod angielską nazwą holocaust (z gr. holocauston-całopalenie). I tak było w rzeczywistości. Piece krematoryjne pracowały w dzień i w nocy a dymy zasłaniały okoliczne miejscowości. Ginęli jednak nie tylko Żydzi. Każdy naród ma blok poświecony ofiarom zamordowanym w Auschwitz. Niektóre bloki pełniły specyficzne funkcje np. blok 10 stanowił miejsce zbrodniczych medycznych eksperymentów.
Niestety nie udało nam się zobaczyć wszystkich bloków ale kilka z nich przedstawiło nam świadectwo bestialskiej zbrodni. W jednym z nich znajdowała się urna z prochami spalonych. Jest to namacalne świadectwo wieloletniego, masowego mordu, nie jedyne ale bardzo przemawiające w swej wymowie. To przecież ludzie. Przez Niemców prochy te traktowane były jak nawóz. Rozsypywane je na okoliczne pola a wyhodowane jarzyny przeznaczano na posiłki dla więźniów. Dla nich to nie byli ludzie. Nawet gdy żyli.
Widzieliśmy zdjęcia, mnóstwo zdjęć różnej wielkości, treści ale wszędzie były podobne twarze, obozowe twarze-ogolone głowy, oczy czasami już puste, mroczne jak sam obóz, oczy ludzi, którzy już wtedy odeszli. Cienkie, pasiaste ubrania z charakterystycznymi znakami, zawsze te same, niezależnie od pory roku. Kości powleczone skórą z wyraźnym zarysem ścięgien, ludzie-cienie, ludzie-trupy, żyjący średnio do 3 miesięcy. Gdy szliśmy korytarzem jednego z bloków, po obu stronach wpatrywały się w nas dziesiątki takich oczu, twarzy ludzi, po których zostały tylko fotografie.
Szczególnym miejscem jest blok 11. Kiedyś był wewnętrznym więzieniem przeznaczonym do odbywania kar za naruszenie prawa obozowego-dotyczyło to zarówno Niemców jak i więźniów. Jednak tylko więźniowie podlegali egzekucjom przez rozstrzelanie, powieszenie lub zagłodzenie. Znajdowały się tu m.in. tzw. cele stojące tak małe, że zamykani tam (po 4 osoby) skazani musieli pozostać w pozycji stojącej przez określony czas. Ponadto stosowano tzw. karę słupka. Polegała ona na wieszaniu więźniów za wykręcone do tyłu ręce. We wrześniu 1941 r. w bloku 11 przeprowadzono pierwszą próbę zagazowania ludzi, jednak piwnice nie nadawały się na komory gazowe. Między blokiem 11 i 10znajduje się Ściana Śmierci-tam rozstrzeliwano więźniów, także naszych starszych o 60 lat kolegów z bocheńskiego liceum. Uczciliśmy ich pamięć minutą ciszy.
Udaliśmy się w kierunku domu komendanta Auschwitz. Znajdował się on tuż za drutami obozu, na przeciwko krematorium, dom miał piękny ogród.
Od razu uderzył nas widok niskiego, dość dużego budynku z ogromnym kominem-krematorium I z piecem o „przepustowości” około 800 ciał na dobę. Przez otwory w dachu, po zamknięciu ludzi w środku, esesmani wrzucali puszki z gazem cyklon B, który zabija po 25 sekundach. Dla pewności komory otwierano po 30 minutach-nikt nie mógł przeżyć. Krzyki mordowanych zagłuszał huk ciężarówki. Patrzyliśmy na kamienne podłogi, na których kiedyś leżały ciała. Nikt nie powiedział ani słowa.
Szczególne emocje wzbudził w nas także blok poświęcony ludności żydowskiej. Znajduje się tam oczywiście ogromna ilość fotografii przedstawiających rodziny, dzieci, transporty, selekcje, masowe egzekucje, zwłoki ale też ludzi uśmiechniętych czy pełnych nadziei bo nieświadomych, że idą do gazu. Oszukiwano ich do ostatniej chwili. Takie było prawo obozu i jedyna możliwa forma litości. Zabierano im dobytek i wysyłano do "dezynfekcji" w komorach gazowych. Pojawiał się ambulans z czerwonym krzyżem wzbudzający nadzieje, swoiste poczucie bezpieczeństwa. ….. Wieziono w nim cyklon B.
Najwięcej emocji w tym bloku wzbudził kadisz-pieśń za zmarłych śpiewana po hebrajsku przez kantora. Każdy patrzył nieobecnym wzrokiem przed siebie, nieuchwytny, zasłuchany, współodczuwający, niektórzy ocierali ukradkiem łzy. Pieśń rozdzierała serce i żłobiła w duszy głębokie bruzdy smutku, żalu, cierpienia. Było w niej wszystko-rozpacz, żal, smutek, ból ale i spokój oraz coś pozaziemskiego, doskonałego...jak tchnienie śmierci...
Gdy wyszliśmy z Auschwitz I niewiele mówiliśmy. Udaliśmy się do autobusu, którym pojechaliśmy do drugiej części Auschwitz II-Birkenau.
Był to przede wszystkim obóz śmierci-największy nazistowski obóz zagłady. Zginęło tu ponad milion ofiar. To tu znajdowały się specjalnie zaprojektowane i wzniesione zespoły komór gazowych z krematoriami (od II do V- dwa z nich spalały po 1500 ciał na dobę a dwa pozostałe ok. 800, dwa z nich zostały zniszczone w czasie jednego z buntów więźniów i dzisiaj zachowały się ich ruiny). Obóz został ulokowany na terenie wsi Brzezinka, z której ludność wysiedlono. Obóz ten był podzielony na kilka części: obóz kobiecy, rejestracja i kwarantanna, obóz dla rodzin żydowskich z Theresienstadt, obóz męski, obóz cygański, odcinek szpitalny, tzw. Kanada (baraki obok krematorium IV służące do gromadzenia zrabowanych ofiarom rzeczy), Meksyk (teren gdzie trzymano ludzi, których nie poddano jeszcze selekcji), Czerwony Domek i Biały Domek (prowizoryczne komory gazowe) oraz krematoria II, III, IV i V. Auschwitz -Birkenau jest o wiele większe od Auschwitz I (Auschwitz I leży na terenie ok. 6 ha a Birkenau to 130-140 ha). Przez obóz ciągną się linie kolejowe, które w 1944 r. doprowadzono do obozu aby przyspieszyć proces zabijania. Ludzi rozstrzeliwano, torturowano, gazowano, krematoria pracowały nieustannie, płonęły stosy spaleniskowe.
Zdarzały się także ucieczki ale stosowano przy tym najczęściej odpowiedzialność zbiorową. Pomimo to niektórym więźniom udało się zbiec, niektórzy też przeżyli obóz. Pamiętając o umarłych nie możemy zapominać o żywych.
Stąpaliśmy po obozowych ścieżkach i widzieliśmy niekończące się metry drutu kolczastego i tory kolejowe, gdzie kiedyś esesman witał więźniów mówiąc, że wyjście jest tylko jedno-przez komin. Ginęli tu ludzie w niewyobrażalnych mękach, bólu i poniżeniu, zmuszeni patrzeć jak umierają ich bliscy. Auschwitz pochłonęło nie tylko ciała ale serca i dusze...
Po godzinie 15 wyjechaliśmy... Oni zostali... ale nie zapomnimy...nigdy...